Proszę, przeczytaj notkę ode mnie pod koniec rozdziału:)
Epilog (KLIK)
6 lat później
- Dziękujemy Sydney. Miło znów być w domu! Widzimy się
wkrótce!- chłopaki zeszli ze sceny a ja poczułam na ramieniu dłoń ochroniarza.
Zaprowadził mnie do garderoby, gdzie chłopaki już opijali koniec trasy. Gdy
tylko mnie zobaczyli, już zaproponowali mi bym napiła się z nimi. Wtedy
poczułam rękę Luke’a na swojej talii.
- Nie może- chłopaki zarechotali i wcisnęli mi do ręki piwo.
Odstawiłam je na szafkę i mocniej wtuliłam się w blondyna.
- Ej no co jest? Będziesz abstynentką? Nie tego cie uczyłem-
zażartował Michael
- Naprawdę nie mogę
- Czemu?- zapytał Ashton.
Wtedy Luke pogłaskał mnie po brzuchu.
- Ja pierdole! Czemu nie powiedzieliście?- ryknął Michael.
Zaśmialiśmy się
- Mieliśmy zamiar wam jutro powiedzieć- odparł Luke.
- Jasne jasne tak się tylko mówi- burknął Calum.
- Jak dacie na imię? – spojrzeliśmy na siebie z Lukiem i
odparliśmy
- Alison- Michael słysząc to imię rzucił się na nas z
zaszklonymi oczami.
- Dziękuję- wyszeptał- Alison by się ucieszyła- nawet nie
zorientowałam się kiedy dołączyli do nas Ash z Calem. Staliśmy tak w piątkę…
przepraszam szóstkę i tuliliśmy się wzajemnie się wspierając. Wciąż było nam
trudno mówić o blondynce. Alison opuściła nas kilka godzin po tym jak
pogodziliśmy się z Lukiem. Byliśmy przy niej podczas gdy ta zasypiała. Już
więcej jej oczy się nie otworzyły. Michael całkowicie się załamał po jej
śmierci, schudł, ciągle oglądał jej zdjęcia na telefonie i odtwarzał filmiki w
których występowała. Nie chciał po prostu dać jej odejść. I w pełni go
rozumiem. Gdyby nie Luke sama bym się tak zachowywała.
- Na pewno będzie tak przepiękna jak ciocia- oznajmiłam
pociągając nosem
- Byle tylko nie była taka upierdliwa jak Ali- rzucił Ashton
- Gdyby to usłyszała już byś nie słodził syna- zaśmiał się
Luke- Lecz gdyby nie była uparta, nigdy bym nie zyskał tego ci jest dla mnie
najważniejsze- spojrzał na mnie.
- A ja bym przegapiła najpiękniejszą rzecz jaką jest
prawdziwa miłość- dodałam- Dziękuję Ali. Spoczywaj w pokoju, słońce…
------------------------------------------------------------------------------------------------
No i w ten oto piękny sposób kończymy If you don't know. Nawet nie wiecie jak ciężko jest mi się pożegnać z tą historią. Te opowiadanie było częścią mnie, moją skradzioną połową. Jak napisałam w komentarzu pod poprzednim postem planuję napisać drugą część. Niestety jednak stwierdziłam, że lepiej zostawić tą historię taką jaką jest. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Prosiłabym aby każdy kto to przeczyta zostawił nawet najkrótszy komentarz. Chcę zobaczyć ile nas jest:):)
Na dzień dzisiejszy ten blog liczy:
6549 Wyświetleń
107 Komentarzy
8 Obserwatorów
BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ!
Gdyby nie wy nie odniosłabym takie sukcesu. Jesteście niesamowici.
Zapraszam Was serdecznie na mój drugi blog o 5SOS
ORAZ:
Opowiadanie o Ryanie Fletcherze z zespołu Lawson na Wattpad
Dziękuję i żegnajcie!
Szkoda że to już koniec przywiązałam się do tego bloga
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńŚwietna historia. Szkoda że tak szybko się skończyła ;)
OdpowiedzUsuń