środa, 23 lipca 2014

Chapter 2."Zemsta zawsze jest słodka"

Piosenka do rozdziału---> http://www.youtube.com/watch?v=QvOKuz4D7GU
---------------------------------------------------------------------------------------

 -Ziemia do Nadine- brunetka nawet nie zorientowała się, że stojąca przed nią Alison, wymachuje jej przed oczami rękoma
- Sorry, zamyśliłam się- mruknęła dziewczyna, opierając głowę o szafkę
- Yhy, jasne- parsknęła blondynka- Przyznaj się. Poznałaś kogoś?
- Nie? Odbija ci Al- stwierdziła Nadine- Brian wczoraj znowu do mnie dzwonił- oznajmiła, gdy kierowały się w stronę klasy
- Niech zgadnę. Znów najarany?- brunetka skinęła głową, poprawiając torbę opadającą jej z ramienia.- Powtarzam ci po raz kolejny. Powinnaś zmienić numer- poradziła blondynka. posyłając w stronę nauczycielki szeroki uśmiech
- Zmieniając numer, nie ucieknę od niego- oznajmiła nastolatka- Od kiedy zmieniłaś image?- zapytała, lustrując jej dzisiejszy strój.
- Nie zmieniłam, tylko ostatnio Dylan zarzucił mi, że nie wytrzymałabym tygodnia bez butów na obcasie i sukienek. Więc się z nim założyłam- wzruszyła ramionami
- Wiesz, że przegrasz. Prawda?
- Więcej wiary, Archer. Powiem ci szczerze, że spodobał mi się ten "luźny" styl- poinformowała Alison, zajmując swoje miejsce.- Chyba już na zawsze powiem "do widzenia" szpilkom
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Alison?- zażartowała brunetka
- No wielkie dzięki, Archer. Jeszcze pożałujesz- obiecała
*
- Co ty robisz?- zapytała Alison, gdy z ust Nadine, po raz kolejny wyrwało się przekleństwo
- Próbuje związać włosy w kucyka, bez użycia szczotki- poinformowała dziewczyna
- Przepraszam.. ale że co kurwa?- zapytała blondynka, jakby nie dosłyszała tego co powiedziała przyjaciółka- Niby czemu bez szczotki?
- Bo nie mogę jej znaleźć?- Alison powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem- Dobra, poddaje się- westchnęła, pozwalając aby włosy rozsypały jej się wokół ramion
- Leży na półce, obok ramki na zdjęcia- poinformowała, z powrotem zatapiając się w brukowcu, który dotychczas czytała. Nadine posłała jej apatyczne spojrzenie i ze złością złapała za przedmiot. Rozczesała włosy kilkoma pewnymi ruchami i odłożyła szczotkę na biurko.
- Jakieś dodatkowe informacje przed jutrzejszym koncertem?- zapytała.
- Nope- odrzekła Alison, nie odrywając wzroku od gazety- Jak myślisz, mama pozwoliłaby mi go przygarnąć?- zapytała, odkręcając gazetę w ten sposób, że Nadine zauważyła zdjęcie małego pieska, spoglądającego na nią ze zdjęcia.
- Nie sądzę. Pamiętasz jak 3 lata temu chciałaś chomika? Zdechł po tygodniu- poinformowała brunetka
- Był chory!- rzuciła pretensjonalnie
- Nie, zagłodziłaś go- odrzekła brunetka, siadając obok przyjaciółki- No ale minęło 3 lata, może przez ten czas zmądrzałaś
- Wyczuwam ironię w twoim głosie, moja przyjaciółko. Chcesz nie mieć jedynek?- zapytała
- Nie spinaj się tak, bo wyłysiejesz - zaśmiała się Archer- Byś musiała zaangażować w to Jasmine, bo inaczej nie ma mowy, by twoja mama się zgodziła- dodała. Jasmine była młodszą siostrą Alison, która w ciągu 3 sekund potrafiła podbić wszystkim serca. Nic dziwnego, w ogóle nie przypominała swojego rodzeństwa, które przy najbliższych okazjach się wyzywało i rzucało ciętymi ripostami. Dziewczynka była spokojna, cicha i uwielbiała rysować
- I jak zwykle wszystko sprowadza się do tego małego potwora- warknęła blondynka- Musze wykupić pół papierniczego by się zgodziła
- Nie przesadzaj. Będzie dobrze- odparła brunetka
***
- Luke?- Calum spojrzał na blondyna z zaniepokojoną miną- Na co się tak patrzysz?- zapytał, gdy chłopak w końcu zaszczycił go spojrzeniem.
- Co?
- Pytałem na co się tak patrzysz- powtórzył powoli brunet
- Na nic- odparł Hemmings i z powrotem wlepił wzrok w widok zza szybą
- Odpuście sobie. Lepiej zobaczcie jakie laski weszły do środka- oznajmił podekscytowany Michael. Wszyscy spojrzeli się w stronę wejścia, gdzie stały dwie dziewczyny. Luke od razu je rozpoznał. To one grały kilka dni temu przy fontannie- Co prawda brunetka nie jest w moim typie i chyba jest nawet ode mnie wyższa ale blondyna niczego sobie
- Zapomnij. Za wysokie progi na twoje nogi- zaśmiał się Ashton, popijając swoją kawę
- No chyba nie. Zakład, że zdobędę jej numer?- zapytał z cwaniackim uśmiechem
- Taa, chyba buta- zaśmiał się Calum. Luke całą swoją uwagę pochłonął jednak na drugą z dziewczyn. Mimo, że była ubrana zwyczajnie, w sweter i jeansy, to jednak przykuwała uwagę. No przynajmniej jego. Właśnie coś tłumaczyła koleżance ale widząc nadchodzącego Michael'a powiedziała coś do niej. Blondynka spojrzała przez ramię, posyłając Cliffordowi chłodne spojrzenie. Jednak to nie zniechęciło chłopaka. Luke przyglądał się tej sytuacji zaniepokojony, w przeciwieństwie do Ashton'a i Calum'a, którzy mało co próbowali powstrzymać śmiech. Michael zwrócił się do dziewczyny. Ta uniosła brwi w geście, że miała go za kompletnego idiotę po czym odwróciła się do niego tyłem. Brunetka stojąca przed nią zachichotała, powodując niewielki uśmiech na ustach Hemmings'a , po czym zwróciła się do niej z widoczną na twarzy, prośbą. Blondynka coś odpowiedziała i odwróciła się z powrotem, do nadal uśmiechającego się Michael'a
- Ha! Mówiłem, że zdobędę?- pochwalił się, siadając kilka minut później z cwaniackim uśmiechem na ustach.
- Gdyby nie ta brunetka, w życiu byś go nie dostał- zaśmiał się Ashton
- Ona tylko zaproponowała, że nic by się nie stało gdyby dała mi swój numer- wtrącił Michael
- Czyli praktycznie załatwiła ci ten numer- zauważył Calum. Luke jeszcze przez kilka sekund słuchał ich kłótni, po czym znów odpłynął w swój świat.
*
- Czemu się tak dziwnie uśmiechasz?- zapytała Nadine, gdy wyszły z kawiarni- Aha, rozumiem. Dałaś mu mój numer prawda?- blondynka zadowolona pokiwała głową- Kiedyś się zemszczę za te podawanie mojego numeru obcym ludziom
- Nie jest obcy. Ma na imię Michael- wtrąciła złośliwie blondynka
- Grabisz sobie, Mathers- syknęła Nadine
- Na grabienie to już chyba za późno. Zaraz zrobi się ciemno- stwierdziła Alison a brunetka poczuła narastający gniew
- Alison!
- Tak mnie zwą- odparła. Brunetka wydobyła z siebie jęk, po czym tupnęła nogą.
- Zaczynasz mnie wkurzać. I miałyśmy iść do papierniczego- widząc jak mina blondynki, gwałtownie uległa zmianie, Nadine uśmiechnęła się pod nosem. Alison coś burknęła pod nosem i skierowała się w stronę centrum handlowego
*
Nadine miała właśnie zasiąść do lekcji, gdy dostała sms. Leniwym krokiem, skierowała się do łóżka, gdzie leżał przedmiot. Głęboko wciągnęła powietrze, gdy zobaczyła zawartość sms
"Hej blondyneczko, masz ochotę wyjść do kina w sobotę?". Dziewczyna uśmiechnęła się. Skoro Alison tyle razy robiła jej kawały, dlaczego nagle role nie miałyby się odwrócić? Wzięła się za odpisywanie
"Pewnie:) O której?" Odpowiedź przyszła za kilka sekund
"19 pasuje?"
"Brzmi idealnie" Odpisała szybko. Zemstę czas zacząć, Alison- powiedziała do siebie, uśmiechając się pod nosem.
*
- Nie uwierzycie co się stało!- do salonu, gdzie siedzieli Ashton, Calum i Luke, wpadł podekscytowany Michael
- No ciekawe- mruknął Luke
- Gdybyś okazał więcej zainteresowania, byłbym wdzięczny- rzucił Michael, widocznie poirytowany jego reakcją.
- Po co?- wzruszył ramionami
- Przestańcie się, kłócić do cholery. Mów co się stało wreszcie albo zjeżdżaj sprzed telewizora- zawołał Ashton.
- Umówiła się ze mną! Rozumiecie! Alison się ze mną umówiła!
- Zaraz, zaraz jaka Alison?- zdziwił się Calum
- Laska ze Starbucks'a, ta blondyna- poinformował Luke, ponownie wlepiając wzrok w telefon.
- No to gratulacje.- oznajmił Ashton ale Clifford już zniknął z pomieszczenia- Dla mnie to podejrzane, nie wiem jak dla was. W kawiarni, nie wydawała się być zainteresowana tym idiotą
- Może zmieniła zdanie- wtrącił Calum
- Albo robi sobie z niego żarty- dodał Luke. We trójkę, równocześnie wzruszyli ramionami i wrócili do oglądania meczu
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie:) Dziękuję za prawie 300 wyświetleń:) Kocham was:)
Enjoy xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz