- Cześć Luke- przywitał się zaspany chłopak- O witaj Nadine.
Nie spodziewałem się was tu. Nie mieliście przypadkiem jakiegoś grilla?-
zapytał
- Mieliśmy- Luke spojrzał na mnie- Możemy wejść?- zwrócił
się do Clifforda. Ten tylko przesunął się w drzwiach byśmy mogli go minąć.
Rozejrzałam się po wnętrzu. Niedługi korytarz był pokryty w odcieniach brązu i
zielonego, a na podłodze leżały ciemne panele.
- Więc co się stało?- zapytał, idąc za nami.
- Alison ma raka- oznajmiłam, walcząc z tym by znów się nie
rozpłakać. Mina Michaela uległa zmianie. Przestał się uśmiechać a przez jego
twarz wykrzywił ból.
- Więc już wiecie- westchnął- Nie chcieliśmy was tym martwić
- Martwić?- zadrwiłam- Michael, ona jest moją przyjaciółką!
Jak mogłeś mi nie powiedzieć
- Alison mi zakazała. Stwierdziła, że chce pooglądać was
szczęśliwych choć przez moment, kiedy się nie kłócicie albo nie odzywacie się
do siebie- spojrzałam na Luke, który w tym samym momencie przeniósł swój wzrok
na mnie.
- Jak to przez moment? Co to ma znaczyć?- tym razem ubiegł
mnie Luke
- Ma 20 % szans na przeżycie. Przepraszam, że wam nie
powiedziałem- poinformował chłopak. Wstałam z kanapy i zaczęłam chodzić w
kółko.
- Wracam jutro do Londynu. Możecie jechać albo ze mną albo
zostać. Muszę się znaleźć jak najszybciej przy niej
- Nic tym nie zdziałasz, Nadine
- Zdziałam bardzo wiele. Będzie miała we mnie oparcie i..
- Nie rozumiesz Nadine!- Michael uniósł głos, co spotkało
się z ostrzegawczym spojrzeniem Hemmings’a- Ona nie chce by ktokolwiek się o
nią troszczył. Chce żyć tak jak żyła przedtem. A ty użalająca się na nią, co
najwyżej może doprowadzić do jej depresji- Michael wydawał się być urażony.- A
tego nie chcemy- dodał już spokojniej.
- Więc co mam robić?- zapytałam
- Udawać, że o niczym nie wiesz. Nadal wykorzystuj swoje
świąteczne „wakacje”. Po Nowym Roku wrócisz do Londynu i będziesz mogła robić
co zechcesz- oznajmił chłopak, opierając się o poduszkę, leżącą na fotelu.
***
- Wiem, że pewnie nie obchodzi Cię co myślę..- przeniosłam
wzrok z widoku zza szyby na kierującego Luke’a- Ale zgadzam się z Michaelem.
Rozumiem, że Alison to twoja przyjaciółka, ale nie możesz wszystkiego rzucać i
od razu lecieć do niej, mimo że ona tego nie chce.
- Świetnie- mruknęłam- Wy niczego nie rozumiecie. Ona tylko
mówi, że nie chce bym przylatywała ale ja dobrze wiem że tego chce- chłopak
wywrócił oczami, co jeszcze bardziej mnie zirytowało.- Nie znacie jej tak
dobrze jak ja- dodałam. Chłopak zahamował.
- Myślałem, że tylko mi się wydaje ale jednak chyba mam
rację. Zachowujesz się jak dziecko, Nadine które rozwala wszystko na swojej
drodze tylko dlatego, że nie dostanie tego czego chce. Obudź się w końcu.
Alison umiera i ty nic tym nie zdziałasz! Musisz się pogodzić z tym, że ona
odejdzie
- Wspaniale, że pokładacie w niej jakąkolwiek nadzieję, że
wyzdrowieje- krzyknęłam- Wielkie dzięki za takich przyjaciół- pociągnęłam za
klamkę i wysiadłam z auta.
- Co ty do cholery robisz? Wracaj!- krzyknął chłopak ale ja
uparcie szłam przed siebie. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i chrzęst żwiru ale
nie zatrzymałam się. Wtedy poczuła ucisk na łokciu i nocne szarpnięcie.
Wyrwałam się.
- Zostaw mnie w spokoju! Nie chce Cię widzieć- krzyknęłam
- Wracaj do auta, Nadine- odparł chłopak, również zły
- Nie będziesz mi rozkazywał. Wystarczy, że nie okazujesz
żadnych ludzkich cech- wykrzyknęłam
- Muszę taki być!
- Czemu?
- Bo nie mogę pokazać, że mi na tobie zależy!- krzyknął a ja
zamarłam. Chłopak orientując się co powiedział westchnął- Super. No to teraz
wiesz- kopnął leżącego obok kamienia i wrócił do auta. Tymczasem ja dalej
stałam w miejscu, analizując to co przed momentem usłyszałam. Zacisnęłam zęby i
skierowałam się do auta. Blondyn opierał się głową o szybę i wpatrywał się w
przejeżdżające auta. Zajęłam miejsce obok niego.
- Przepraszam- powiedziałam cicho.
- Nie masz za co- oznajmił szybko, odpalając silnik
- Nieprawda. Przepraszam, że jestem taką hipokrytką
- W każdym z nas kryje się hipokryta- odparł uparcie
wpatrując się w przednią szybę.
- Ale widocznie nade mną ma przewagę- westchnęłam
- Nie mów tak. Robisz co uważasz. To wolna wola a nie
hipokryzja- poprawił po czym wysiadł z auta. No tak. Nie zorientowałam się
kiedy zajechaliśmy pod dom Hemmingsów. Wysiadłam z auta i pełna różnych uczuć
skierowałam się do pokoju, który zajmowałam do końca mojego pobytu tutaj.
Przekręciłam klucz w zamku i wyciągnęłam walizkę zza szafy. Położyłam ją na
łóżku i zaczęłam wrzucać do niej swoje rzeczy. Może według Luke’a byłam
hipokrytką ale przynajmniej cenię sobie taką wartość jak przyjaźń czy rodzina.
Położyłam na wierzch walizki kosmetyczkę i zasunęłam ją. Nie mam zamiaru żegnać
się z Lukiem. Muszę tylko znaleźć odpowiednią sytuacje by pożegnać się z resztą
domowników.
***
Sytuacja znalazła się jeszcze szybciej niż myślałam. Liz
poprosiła blondyna by ten poszedł do sklepu po galaretkę do deseru, więc tylko
jak zamknęły się drzwi zeszłam na dół ciągnąć za sobą walizkę. Przyznaje
Hemmingsowie byli zaskoczeni moją decyzją ale ciepło mnie pożegnali i ponownie
zapraszali do siebie. Celeste była na tyle miła, że odwiozła mnie na lotnisko.
- Wiesz, że Luke Ci tego nie wybaczy prawda?- westchnęła gdy
zatrzymałyśmy się na parkingu
- Wiem. I nie liczę
na przebaczenie. Dzięki za podwózkę- pożegnałam się i wysiadłam. Wyciągnęłam
walizkę z bagażnika i przytulając jeszcze na pożegnanie dziewczynę ruszyłam w
stronę budynku. Czas wrócić do swojego życia.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
No nie mogę! Szybcy jesteście:) Przed chwilą weszłam na blogera a tam już 14 komentarzy. W życiu się nie spodziewałam;D Jesteście kochani ;*
Do Następnego!:)
18 komentarzy= 15 rozdział
aaa. dlaczego :(
OdpowiedzUsuńDo tego rozdziału pasuje piosenka Eda Sheerana Give Me Love <33 znaczy moim zdaniem ^^
OdpowiedzUsuńA co do niego samego, to świetny jak zawsze :))
Cake.
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZnów kompilkujesz :p
OdpowiedzUsuńOki ;) Ciekawe co powie Alison jak ją zobaczy, albo Luke
OdpowiedzUsuńjak zorientuje się że nie ma Nadine :D
Świetny :)
OdpowiedzUsuńNie no oni muszą być razem!
OdpowiedzUsuńI Ali musi być zdrowa!
OdpowiedzUsuńŚwietny :3
OdpowiedzUsuńEj nooo... oni mają być razem!
OdpowiedzUsuńPopieram :D
UsuńOj tak :)
UsuńTo prawda! ;;;
OdpowiedzUsuńSzybko next! Weeny ;*
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńCudny rozdział x
OdpowiedzUsuńŚwietny szybko next
OdpowiedzUsuń