wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 14 "Przepraszam"

- Cześć Luke- przywitał się zaspany chłopak- O witaj Nadine. Nie spodziewałem się was tu. Nie mieliście przypadkiem jakiegoś grilla?- zapytał
- Mieliśmy- Luke spojrzał na mnie- Możemy wejść?- zwrócił się do Clifforda. Ten tylko przesunął się w drzwiach byśmy mogli go minąć. Rozejrzałam się po wnętrzu. Niedługi korytarz był pokryty w odcieniach brązu i zielonego, a na podłodze leżały ciemne panele.
- Więc co się stało?- zapytał, idąc za nami.
- Alison ma raka- oznajmiłam, walcząc z tym by znów się nie rozpłakać. Mina Michaela uległa zmianie. Przestał się uśmiechać a przez jego twarz wykrzywił ból.
- Więc już wiecie- westchnął- Nie chcieliśmy was tym martwić
- Martwić?- zadrwiłam- Michael, ona jest moją przyjaciółką! Jak mogłeś mi nie powiedzieć
- Alison mi zakazała. Stwierdziła, że chce pooglądać was szczęśliwych choć przez moment, kiedy się nie kłócicie albo nie odzywacie się do siebie- spojrzałam na Luke, który w tym samym momencie przeniósł swój wzrok na mnie.
- Jak to przez moment? Co to ma znaczyć?- tym razem ubiegł mnie Luke
- Ma 20 % szans na przeżycie. Przepraszam, że wam nie powiedziałem- poinformował chłopak. Wstałam z kanapy i zaczęłam chodzić w kółko.
- Wracam jutro do Londynu. Możecie jechać albo ze mną albo zostać. Muszę się znaleźć jak najszybciej przy niej
- Nic tym nie zdziałasz, Nadine
- Zdziałam bardzo wiele. Będzie miała we mnie oparcie i..
- Nie rozumiesz Nadine!- Michael uniósł głos, co spotkało się z ostrzegawczym spojrzeniem Hemmings’a- Ona nie chce by ktokolwiek się o nią troszczył. Chce żyć tak jak żyła przedtem. A ty użalająca się na nią, co najwyżej może doprowadzić do jej depresji- Michael wydawał się być urażony.- A tego nie chcemy- dodał już spokojniej.
- Więc co mam robić?- zapytałam
- Udawać, że o niczym nie wiesz. Nadal wykorzystuj swoje świąteczne „wakacje”. Po Nowym Roku wrócisz do Londynu i będziesz mogła robić co zechcesz- oznajmił chłopak, opierając się o poduszkę, leżącą na fotelu.
***
- Wiem, że pewnie nie obchodzi Cię co myślę..- przeniosłam wzrok z widoku zza szyby na kierującego Luke’a- Ale zgadzam się z Michaelem. Rozumiem, że Alison to twoja przyjaciółka, ale nie możesz wszystkiego rzucać i od razu lecieć do niej, mimo że ona tego nie chce.
- Świetnie- mruknęłam- Wy niczego nie rozumiecie. Ona tylko mówi, że nie chce bym przylatywała ale ja dobrze wiem że tego chce- chłopak wywrócił oczami, co jeszcze bardziej mnie zirytowało.- Nie znacie jej tak dobrze jak ja- dodałam. Chłopak zahamował.
- Myślałem, że tylko mi się wydaje ale jednak chyba mam rację. Zachowujesz się jak dziecko, Nadine które rozwala wszystko na swojej drodze tylko dlatego, że nie dostanie tego czego chce. Obudź się w końcu. Alison umiera i ty nic tym nie zdziałasz! Musisz się pogodzić z tym, że ona odejdzie
- Wspaniale, że pokładacie w niej jakąkolwiek nadzieję, że wyzdrowieje- krzyknęłam- Wielkie dzięki za takich przyjaciół- pociągnęłam za klamkę i wysiadłam z auta.
- Co ty do cholery robisz? Wracaj!- krzyknął chłopak ale ja uparcie szłam przed siebie. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i chrzęst żwiru ale nie zatrzymałam się. Wtedy poczuła ucisk na łokciu i nocne szarpnięcie. Wyrwałam się.
- Zostaw mnie w spokoju! Nie chce Cię widzieć- krzyknęłam
- Wracaj do auta, Nadine- odparł chłopak, również zły
- Nie będziesz mi rozkazywał. Wystarczy, że nie okazujesz żadnych ludzkich cech- wykrzyknęłam
- Muszę taki być!
- Czemu?
- Bo nie mogę pokazać, że mi na tobie zależy!- krzyknął a ja zamarłam. Chłopak orientując się co powiedział westchnął- Super. No to teraz wiesz- kopnął leżącego obok kamienia i wrócił do auta. Tymczasem ja dalej stałam w miejscu, analizując to co przed momentem usłyszałam. Zacisnęłam zęby i skierowałam się do auta. Blondyn opierał się głową o szybę i wpatrywał się w przejeżdżające auta. Zajęłam miejsce obok niego.
- Przepraszam- powiedziałam cicho.
- Nie masz za co- oznajmił szybko, odpalając silnik
- Nieprawda. Przepraszam, że jestem taką hipokrytką
- W każdym z nas kryje się hipokryta- odparł uparcie wpatrując się w przednią szybę.
- Ale widocznie nade mną ma przewagę- westchnęłam
- Nie mów tak. Robisz co uważasz. To wolna wola a nie hipokryzja- poprawił po czym wysiadł z auta. No tak. Nie zorientowałam się kiedy zajechaliśmy pod dom Hemmingsów. Wysiadłam z auta i pełna różnych uczuć skierowałam się do pokoju, który zajmowałam do końca mojego pobytu tutaj. Przekręciłam klucz w zamku i wyciągnęłam walizkę zza szafy. Położyłam ją na łóżku i zaczęłam wrzucać do niej swoje rzeczy. Może według Luke’a byłam hipokrytką ale przynajmniej cenię sobie taką wartość jak przyjaźń czy rodzina. Położyłam na wierzch walizki kosmetyczkę i zasunęłam ją. Nie mam zamiaru żegnać się z Lukiem. Muszę tylko znaleźć odpowiednią sytuacje by pożegnać się z resztą domowników.

***
Sytuacja znalazła się jeszcze szybciej niż myślałam. Liz poprosiła blondyna by ten poszedł do sklepu po galaretkę do deseru, więc tylko jak zamknęły się drzwi zeszłam na dół ciągnąć za sobą walizkę. Przyznaje Hemmingsowie byli zaskoczeni moją decyzją ale ciepło mnie pożegnali i ponownie zapraszali do siebie. Celeste była na tyle miła, że odwiozła mnie na lotnisko.
- Wiesz, że Luke Ci tego nie wybaczy prawda?- westchnęła gdy zatrzymałyśmy się na parkingu

- Wiem.  I nie liczę na przebaczenie. Dzięki za podwózkę- pożegnałam się i wysiadłam. Wyciągnęłam walizkę z bagażnika i przytulając jeszcze na pożegnanie dziewczynę ruszyłam w stronę budynku. Czas wrócić do swojego życia.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
 No nie mogę! Szybcy jesteście:) Przed chwilą weszłam na blogera a tam już 14 komentarzy. W życiu się nie spodziewałam;D Jesteście kochani ;* 
Do Następnego!:)

18 komentarzy= 15 rozdział

18 komentarzy:

  1. aaa. dlaczego :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tego rozdziału pasuje piosenka Eda Sheerana Give Me Love <33 znaczy moim zdaniem ^^
    A co do niego samego, to świetny jak zawsze :))
    Cake.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znów kompilkujesz :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Oki ;) Ciekawe co powie Alison jak ją zobaczy, albo Luke
    jak zorientuje się że nie ma Nadine :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no oni muszą być razem!

    OdpowiedzUsuń
  7. I Ali musi być zdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej nooo... oni mają być razem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybko next! Weeny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny szybko next

    OdpowiedzUsuń